poniedziałek, 29 września 2014

Weekend dla ducha i ciała

Po pracowitym tygodniu po raz kolejny przekonałam się, jak wiele wytchnienia daje mi woda. Wystarczy, że przez chwilę posiedzę nad brzegiem rzeki lub jeziora, popatrzę ja cudowny błękit i od razu czuję się lepiej, wraca optymizm, a ja wiem, że poradzę sobie ze wszystkim, co ześle mi los. Korzystam z każdej chwili, by garściami czerpać moc natury, zwłaszcza, że jesień w tym roku obdarowuje nas słońcem, ciepłem i soczystymi kolorami opadających liści.


To właśnie wtedy, kiedy jestem zrelaksowana, wyciszona, daleka od codziennego zgiełku miasta, podejmuję najważniejsze decyzje. Zatapiam się w ciszę słuchając serca, które podpowiada mi, która droga jest dla mnie najlepsza. To własnie te chwile kreują najpiękniejsze wydarzenia w moim życiu. Pozbawiona energii strachu, niepewności, obawy o jutro, skupiam się na tym, co najpiękniejsze i co daje mi najwięcej radości. Potęga ciszy wyłącza negatywne głosy w mojej głowie i pozwala mi głęboko odbierać piękno każdej chwili. To właśnie wtedy czuję, że ogromna moc Wszechświata otacza mnie całą, pozwalając żyć tak, aby otaczać się wibracjami szczęścia i radości każdego dnia. 

środa, 24 września 2014

Te osiągnięcia...

Przeczytałam niedawno, że mężczyźni aplikują na wysokie stanowiska nawet wtedy, kiedy nie spełniają wszystkich kryteriów, których wymaga pracodawca. Z kobietami jest dokładnie na odwrót. Mogą mieć naprawdę wyjątkowe kwalifikacje, wieloletnie doświadczenie i wszelkie pożądane umiejętności, a jednak gdzieś w głębi siebie wierzą, że nie zasługują na dobrze płatną pracę, bezlitośnie porównują się z innymi i nie ukrywajmy, zwykle porównania te nie wypadają na ich korzyść.


Przyznaję się bez bicia, też łatwiej mi wymienić wady niż swoje zalety. Ooooo, wad mogłabym wyliczyć kilkanaście. Nie doceniałam swojej pracy, twierdziłam, że to nic wielkiego, każdy mógłby to robić. Pewnie wiele kobiet zna takie sytuacje. Niedawno jednak przyszła do mnie inspiracja, w jaki sposób poradzić sobie z tym wyzwaniem – postanowiłam stworzyć TYGODNIOWY DZIENNIK OSIĄGNIĘĆ. Każdego tygodnia wypisuję wszystko, czego dokonałam, co udało mi się zrobić, z czego jestem zadowolona. I nieważne, że czasem są to drobiazgi – pyszny sernik czy wykonany telefon, który odsuwałam w czasie, bo odczuwałam lęk przed trudną rozmową. Okazuje się, że radzę sobie lepiej niż mi się wydawało i aby być dumną z dobrze przeżytego dnia, niekoniecznie muszę codziennie wymyślać paliwo rakietowe. 

Jesień początkiem nowego


Początek jesieni przez wiele lat nastrajał mnie bardzo nostalgicznie. Nie opuszczała mnie myśl o szarości, drzewach bez liści, przejmującym zimnie, a przede wszystkim szybko zapadającej ciemności. Dopiero niedawno odkryłam, że początek kalendarzowej jesieni, a szczególnie czas zrównania dnia i nocy jest czasem naprawdę magicznym, w którym powinniśmy skupiać się na naszych pragnieniach. Dziś mamy również niezwykły moment – nów księżyca, który ma w sobie niezwykłą energię, choć może niedocenianą przez nas, skupionych na mocy pełni. Nów, wraz z początkiem jesieni, jest czasem odnowy – pożegnania z tym, co już nam nie służy, co stało się balastem, a z czym długo nie mogliśmy się rozstać – być może ze strachu przed tym, co nowe i nieznane. Zdecydowałam się puścić dotychczasowe zmartwienia i wraz z energią nowiu świętować nowy początek.


To doskonały moment na kreowanie nowych przedsięwzięć, określanie celów do realizacji, pozbywanie się nałogów. Jak nie teraz, to kiedy? Niech tegoroczna jesień będzie wspaniała.  

Źródło: imageworld.pl

wtorek, 2 września 2014

Jak poznałam moc wdzięczności

Pewnie wszyscy zainteresowani rozwojem osobistym doskonale znają film „Sekret”. Poza wieloma, podanymi na sposób amerykański, recept na to, jak być piękną, młodą i bogatą, przewija się wątek wdzięczności.

Wdzięczność to niezwykła energia, która ma moc dawania nam tego, czego pragniemy, pod warunkiem, że odczuwamy ją całym sercem. Często na długo przed tym, zanim nasze marzenia się spełnią. Moja natura badaczki skłoniła mnie do tego, żeby przetestować tę teorię. Założyłam sobie dziennik wdzięczności i każdego dnia wypisywałam momenty, które sprawiły mi radość i chciałam je zachować w pamięci. Przyznaję, na początku odbywało się to nieco na siłę i mocno na wyrost J
Po kilku dniach zauważyłam, że każdy wpis w dzienniku jest coraz dłuższy, a ja zauważam coraz więcej rzeczy i zdarzeń, za które mogę być wdzięczna. Dziękowałam za piękną pogodę, za kawę wypitą w miłym towarzystwie, za to, że budzę się zdrowa i mam u boku cudownych ludzi. Niby to oczywiste, ale czy doceniamy takie chwile, kiedy wszystko się układa i jest nam po prostu dobrze? Bardzo szybko zauważyłam, że skupianie się na pozytywnych aspektach codzienności przynosi mi coraz więcej niespodzianek od losu. Im więcej wdzięczności odczuwałam, tym więcej miałam powodów do szeptania słowa dziękuję.


Od mojego pierwszego wpisu w dzienniku wdzięczności minął ponad rok, a ja wciąż notuję piękne, codzienne chwile. A w momentach smutku czytam, jak wiele szczęśliwych chwil doświadczam i już sama ta lektura przełamuje chwilowe zwątpienie.


piątek, 29 sierpnia 2014

Uwierz w niemożliwe - wydłuż palec ;)

Zodiakalnemu Bykowi trudno uwierzyć w to, co niewidoczne dla oczu. Od lat z zapamiętaniem poszukuję dowodów naukowych na to, co ludzie, żyjący blisko natury, wiedzieli od zawsze. Myśl kreuje rzeczywistość... no tak, ale czy w tej sytuacji muszę je kontrolować? Jak to zrobić, kiedy jakaś natrętna myśl opanuje mnie całą i nie chce puścić? Sposób odnalazł się dzięki książce "Metoda dwupunktowa dla każdego" i opisanemu w niej doświadczeniu. Działa, przekonajcie się sami :) Kiedy tylko dopadają mnie wątpliwości, wykonuję poniższe ćwiczenie.

Wydłużanie palca

Ułóż dłonie obok siebie, tak, jakbyś trzymał przed sobą otwartą książkę. Dłonie powinny znajdować się na jednakowej wysokości. Następnie złóż ręce razem (jak do modlitwy) i zwróć uwagę, czy palce środkowe są jednakowej długości. Połóż rękę na kolanie i całą uwagę skieruj na środkowy palec. Utwórz intencję: "Mój środkowy palec jest teraz dłuższy. Rozluźnij się i pozostań przez chwilę w tym stanie. Następnie złóż ręce i porównaj długość palców.
Udało się?

środa, 27 sierpnia 2014

W poszukiwaniu odpowiedzi

Długo dojrzewałam do założenia bloga. Ta myśl kiełkowała we mnie już od dawna, jednak wciąż nie znajdowałam w sobie odwagi, aby wykonać ten pierwszy krok.
Ostatnie dni obudziły we mnie chęć, by wreszcie zacząć pisać o tym, co mi w duszy gra. Mimo pośpiechu i wielu zdarzeń, znalazłam czas, by zagłębić się w sobie, odkryć, co sprawia, że w moim życiu powtarzają się sekwencje zdarzeń. Bohaterowie czasem są ci sami, czasem się zmieniają, lecz scenariusz wciąż zawiera podobne sceny. Jakbym ciągle oglądała ten sam film, może po lekkim "tuningu".

Przez ostatnie kilka lat pracowałam nad transformacją nawyków i zachowań, które sprawiały, że rządziły mną emocje. Nie muszę dodawać, że nie chodzi tu o te, które uskrzydlają, pozwalają pokonywać góry. Już dawno zauważyłam, że świat jest moim lustrzanym odbiciem. To, co wysyłam, wraca do mnie, zwykle z większą mocą. Co zatem zrobić, by świadomie otaczać się dobrem, kiedy negatywne myśli potrafią zepsuć cały dzień? A w głowie wciąż odtwarza się to, co boli. Jak sprawić, by zniknęli toksyczni ludzie i trudne sytuacje? Czy to, że stają na mojej drodze oznacza, że mam w sobie jakąś toksynę? Na te i inne pytania wciąż szukam odpowiedzi. Z każdym dniem odkrywają się przede mną, sprawiając, że podróż ta jest coraz bardziej fascynująca.